Stanisław Kogut, animator niegdyś wielkiego futbolu w Stróżach, nie jest już szefem struktur PiS na Sądecczyźnie. Został mu Senat i kolej, którą owego czasu trząsł.
Kryształowego charakteru polityk skutkiem niecnych knowań został odsunięty – nomen omen – na boczny tor. Ten arbiter elegantiarum przegrał bitwę buldogów pod dywanem, bowiem wrogowie mieli bliżej do ucha Naczelnego Zawiadowcy. Ale też Kogut o gołębim sercu na zjeżdzie okręgowym partii przeprowadził kwiecistą uchwałę o treści „Ci zdrajcy, którzy sprzedali Prawo i Sprawiedliwość, sa niegodni tego, by dziś używać znaczka PiS”. Ziobro i Mularczyk zmięli go i wyrzucili do kosza.
Kogut skomentował to krótkimi, żołnierskimi słowami: – Taka jest kolej rzeczy.
Z akcentem na kolej, senatorze. Teraz jednak zatrzymywanie wszystkich pociągów w całej Polsce nie jest już PiS potrzebne, a stało się wręcz niepożądane. Takim stał się też Pan, Panie senatorze.
Poniżej apoteoza Stanisława Koguta. Uwaga, mocne!
Krzysztof Mrówka
– – – – –
Szanowny Panie Redaktorze Naczelny!
Piszę do Pana Redaktora ten krótki list, zatroskany bezprzykładną napaścią jaka nastąpiła przeciwko osobie naturalnego patrioty polskiego, p. Koguta Stanisława.
Pragnę przypomnieć, że już w starożytnej Grecji zwrócono uwagę na bliski związek pomiędzy człowieczeństwem a że się tak wyrażę – kogucieństwem. Do naszych czasów tradycja antyczna przechowała jedną z platońskich definicji człowieka. Człowiek jest mianowicie wedle wielkiego filozofa istotą dwunożną piór pozbawioną. Tę oto definicję rozwinął inny wielki filar filozofii greckiej – Diogenes – który koguta piór pozbawiwszy wskazał nań jako na platońskiego człowieka-istotę dwunożną, piór nie posiadającą. Ponieważ są sprawy na niebie i ziemi o jakich nie śniło się filozofom, jednej z nich świadkami jesteśmy dziś my wszyscy. Oto bowiem rzecz stała się niezwykła, iż prawdziwy kogut – czego dowodem są krótkie obrazy filmowe, zarejestrowane z ukrytej kamery, na których obserwujemy jak homo platonis niczego nie udając wprawia nas w zdumienie ukazując nam głęboko kogucią naturę, pełną zawadiackiej zadziorności, zapalczywości i skłonności do postawienia na swoim – że ów kogut imię otrzymał i między nas ludzi bez trudu weszedł! A jednocześnie wiele z natury swej zachował!
Ruch i dźwięki przezeń w jego naturalnym środowisku obnażone (bo wszak przy kawie i ojcu dobrodzieju najgłębszem człowieczeństwem się on pyszni!) są podobne łudząco do tych jakiemi na podwórzach właśnie kogut – król drobiu – się wyróżnia. Wrodzona nam dociekliwość każe w tym miejscu zastanowić się nad wielością natury ludzkiej i zwierzęcej splatającej się w doskonałe jedno, co jest swego rodzaju dowodem na pitagorejską jednię!
Z braterskim dla Pana Redaktora Naczelnego pozdrowieniem!
Juliusz Janusz Żurek