Ogromny sukces rad parafialnych i dzielnicowych komisariatów policji

Ostatnia niedziela przyniosła dramatyczne wydarzenie w Bełchatowie. Tylko przytomności umysłu kapłanów i prawidłowej reakcji przejeżdżającego obok kościoła patrolu policji, zawdzięczamy uratowanie opłatka przed umieszczeniem w kieszeni kurtki przez nieodpowiedzialnego ucznia szkoły podstawowej. Aż strach pomyśleć o tym, w jakim towarzystwie znalazłby się komunikant. Zapewne kieszeń młodzieńca pełna była okruszek po drugim śniadaniu, kawałków landrynek i starych biletów do kina. Być może bilety te umożliwiły obejrzenie jakiegoś pseudoartystycznego „dzieła” promującego zachowania nieskromne, albo ukrywające kryptosatanizm.

Dziennikarze tzw. mediów prywatnych szukają dla własnego interesu wyłącznie sensacji. Nie zwracają uwagi na sukcesy dnia codziennego. Zwycięstwa dobra są odnoszone przez lokalne społeczności. Z dala od tzw. „baniek informacyjnych”, skupiających wszelkiej maści elementy animalne, wywrotowe czy wręcz lewackie, codziennie dzieje się coraz lepiej. Niektóre realizowane idee  są wręcz wzorcowe i mogłyby służyć jako przykład dla zagubionej duchowo Europy. Szkoda, że tak rzadko o nich mówimy. Wiele parafii już dawno nawiązało ścisłą współpracę z organami ścigania. Razem tworzą lokalnie tzw. Duchową Samoobronę.

Polega ona na tym, że policjanci razem z proboszczami w wybranych losowo godzinach po mszy świętej zatrzymują wiernych we wnętrzach świątyń. Na tę chwilę wszystkie wyjścia są ryglowane i pilnowane przez grupy interwencyjne uzbrojone w broń długą. Duszpasterze w towarzystwie miejscowego działacza Partii, żołnierza WOT i policjanta (jeśli występują kadrowe niedobory, policjanta zastępuje członek ochotniczej straży pożarnej) wybierają z puli losowej wiernych. Są oni wywoływani imiennie przed ołtarz. Kapłani poddają ich wyrywkowemu egzaminowi z dogmatów wiary katolickiej. Nikt nie może liczyć na pobłażliwość! Dzieciom za najdrobniejsze nawet pomyłki wymierza się wychowawcze klapsy. Dorosłym nakłada się kary finansowe, zamieniane ewentualnie na posługę na rzecz kościoła. Dużą popularnością cieszy się mycie samochodu księdza proboszcza, czy przygotowywanie posiłków mięsnych dla kapłanów i organisty.

W niektórych gminach podkarpackich, gdzie akcje były prowadzone konsekwentnie i od długiego czasu, sytuacja się poprawiła. Drastycznie spadła ilość apostazji i innych objawów bezprzykładnego prześladowania wiary katolickiej. Nie notuje się przypadków wzywania imienia Pana Boga nadaremno. Nie słyszy się już tak modnego kiedyś „O Jezu”, „O Matko Boska” i innych bezprawnych wezwań.

Wybitnie wzrósł za to poziom wiedzy z zakresu dogmatyki katolickiej. We wrześniu br. pan Porzuczek Janusz, kombajnista z Rybia, zwyciężył w ogólnopolskim konkursie wiedzy z zakresu doktryny o grzechu pierworodnym, zorganizowanym wspólnie przez PKN Orlen i Opus Dei. Nagrodą była absolucja roczna od wszelkich grzechów, potwierdzona notarialnie przez krakowską kurię biskupią oraz talon hotelu „Klatt” na dwie godzinny dziennie. – Trochę se tera poszaleję u Banasia! – cieszy się laureat będący dzięki nagrodzie przez prawie rok poza dobrem i złem.

Z kaplicy przy ulicy Franciszkańskiej Czy nadawał

Adolf Komurek

CZYTAJ: https://ludowafabrykaanimacji.wordpress.com/