Podgorica z pozoru wygląda sielsko…
Żeby nie było później, że nikt nie ostrzegał.
Mecz piłkarski Czarnogóra – Rosja w Podgoricy. Na trybunach zupełne zidiocenie, jakby siedziało tam 15 tysięcy miotaczy wszystkiego.
W pierwszej połowie bramkarz Rosji Akinfiejew dostaje petardą w głowę. Przerwa w grze, reanimacja gościa. Sędzia mimo wszystko pozwala grać.
W II połowie bramkarz Rosji Akinfiejew dostaje petardą w głowę. Sędzia przerywa zawody, których już nie wznowi. Wcześniej bał się troglodytów z szalikami Czarnogóry.
Zawsze chciałem go zapytać co byłoby, gdyby petarda za pierwszym razem urwała głowę Akinfiejewa? Też by nakazał grę?
To było kilka lat temu. W Podgoricy jest jak wtedy. Są zupełnie bezkarni, chociaż UEFA wie, że tam publiczności NIGDY nie wolno wpuszczać na mecze, bowiem jest dziką hordą nastawioną na mord.
Polacy robią tylko dobrą minę do złej gry, ale nikt nie chce zginąć na boisku…
Krzysztof Mrówka