Miecz deportacji już wisi

pielucha-1

Beata Mateusiak-Pielucha wraca. Nie dała wyboru, chociaż tak niedawno już o niej pisałem. Przybyło odwagi po tym, gdy PiS zrzuciło ją z kierowania łódzkim okręgiem partii.

CZYTAJ ARTYKUŁ: Banał, nuda, propaganda

Teraz napisała w wpolityce.pl: Mam prawo oczekiwać od rządu i rządzącej partii polityki otwartych oczu i rozwiązywania rzeczywistych problemów. Wolni w swoim myśleniu i działaniu powinniśmy żądać od mieszkających i pracujących w Polsce cudzoziemców legalizowania pobytu i stworzyć skuteczniejszy mechanizm bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby. Ale także, powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji.

Dzisiaj premier Beata Szydło zapowiedziała, że po roku PiS przechodzi do nowej fazy dobrej zmiany. Jeśli oznacza to deportacje ateistów, prawosławnych czy muzułmanów – będzie grubo. Mateusiak-Pielucha udowadnia w tekście, że nie ma mowy o pomyłce i apeluje „o zwiększenie przez polski parlament obowiązków dla osiedlających się w Polsce”.

Pytam wobec tego, dlaczego tylko ateiści, prawosławni i muzułmanie? Co rozumie przez legalizowanie pobytu? Coś więcej, niż obecne procedury?  O jakie wartości uznawane za ważne chodzi posłance? Kto będzie decydować i na jakiej podstawie o losie – dajmy na to – ateistów? Czy posłanka chciałaby może pracować w jakiejś latającej trójce decydującej o deportacjach? Jakie mają być te zwiększone obowiązki osiedlających się? Co na to wszystko sejmowa komisja etyki?

Wdzięczna to tematyka i pozostaję przy nadziei, że łódzka posłanka PiS da nam jeszcze sporo do myślenia. O dekomunizacji, lustracji, niesłusznych dziennikarzach i Ukraińcach. Wszak wielka polityka to tylko zdrowy rozsądek zastosowany do wielkich rzeczy (Beata Mateusiak-Pielucha, Napoleon Bonaparte).

Krzysztof Mrówka