Marek Magierowski przestał być dyrektorem Biura Prasowego kancelarii prezydenta RP.
Podpadł, gdy wyparł się pracy w „Gazecie Wyborczej” w Poznaniu i Warszawie. Takie wyparcie się to kłamstwo.
Potem kłamał już bez żenady. Wiem, że to taka praca – od rzecznika mocodawca oczekuje, że będzie kłamać dla dobra zatrudniającego. No to kłamał jak najęty. Dlatego go nie żałuję. Przejście do MSZ (z zamiarem pójścia „w ambasadory”) tylko pogłębia zła ocenę.
Swoją drogą, ile jest prawdy w powiedzeniu „kłamał jak najęty”…
Krzysztof Mrówka