– Bo my panie redaktorze to ze szwagrem się zapisali na autobus na Warszawę. Jakeśmy przybieżeli to to do nas podeszedł na rogu jeden taki homo nie wiadomo i nam mówi – wy będziecie nieśli to – i pokazuje na coś czarnego. Ja na to tfu, przecie to czarne jest! A on, że dobrze, bo to ta czerń z munduru, tego co wiadomo! No my to się ustawili na ulicy, co nam pokazywał pan władza. Z tyłu ktoś krzyczy – rozwijać, rozwijać!! To ze szwagrem rozwinelim i idziemy, a za nami narodu wali tysiące.
– Wszyscy to same kobiety z dzieciami na ręku, co to chcieli poczuć dume narodowom. No i my tak szli, ale my nie patrzeli na napis, bo my bezpośrednio za tym napisem byli, a poza tym nas race oślepili. No i teraz o ten napis, to jest takie halo-ojejku. A ja to se myślę, że my tylko jeden błąd popełnili – że my ten napis wzięli w ciemno, bo mnie się wydaje, że ten co nam go dał, to był jakiś ciapaty, nasłany przez Brukselę we wiadomym celu, żeby zaszkodzić nam, polskim nacjonalistom i oskarżyć nas o faszyzm. A faszyzm to jest panie redaktorze włoski i ci co mówią polscy faszyści to są oszczercy narodu polskiego. Bo u nas nie ma faszyzmu. Jest tylko separacjonizm rasowy.
Z przedstawicielem Młodzieży Prawdziwie Prawicowej (MPP) rozmawiał Adolf Komurek