O beznadziejnej akcji Ziobry pod kryptonimem „Ekstradycja” napisała m.in. „Rzeczpospolita”
Zbigniew Ziobro przegrał z kretesem i to przegrał z cieniem Romana Polańskiego.
Poseł, polityk, minister sprawiedliwości i prokurator generalny (swoją drogą, jakim prawem pełni te wszystkie funkcje?) od dawna odgrażał się, że gdy dojdzie do władzy, a dojdzie, Romana Polańskiego wyda Amerykanom. Wyda, a może nawet deportuje.
Ochota wydawania obywatela Polańskiego z polskim paszportem i to wydawania go obcemu mocarstwu jest zaskakująca. Miast chronić polskiego obywatela przed obcym wymiarem sprawiedliwości, był Ziobro pierwszy do wsadzania Polańskiego do samolotu lecącego w kierunku Los Angeles. Był Ziobro gorliwy i konsekwentny. Do deportowania ochoczy, jak nie przymierzając posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha wobec obcych.
Ale Ziobro z kretesem przerżnął kasację przed Sądem Najwyższym. Ta ostatnia instancja wyśmiała prokuratora generalnego, poparła krakowski Sąd Okręgowy chwaląc go za solidną pracę nie dającą szans Ziobrze i jego ludziom.
Przestępstwo Polańskiego przed 40 laty to jedno (bezdyskusyjne), przedawnienie czynu to zaś druga kwestia. Jeszcze bardziej bezdyskusyjna. Ziobrze pozostały jedynie żałosna propaganda, ruchy pozorne, gesty i moralistyka. Funta kłaków niewarta polityka.
Krzysztof Mrówka