Pozdrawiam Was i Wasze Rodziny, życząc miłej majówki spędzonej przy grillu i krajowym piwie!
Zdaje się, że przyszedł czas pożegnać się ze sobą, biorąc za wzór p. Justynę Steczkowską, która rozstała się z mężem po 17 latach cudownego współżycia, w przyjaźni i bez wzajemnych pretensji. Poza językiem nie łączy nas już nic, może jakieś miłe wspomnienia, może wspólne imprezowanie? Zupełnie jak w przypadku Waszej Ulubionej Piosenkarki (znajomej niezłomnych muzyków z rodziny Pospieszalskich) coś dobiegło emocjonalnie końca, a ilość wyraźnych różnic przekroczyła stan alarmowy.
Jesteśmy tylko ludźmi i na tym niedoskonałym świecie nie sposób jednocześnie być wolnym i inwigilowanym, kochać las, ale sprzedać go na parkiet, mieć władzę, ale nie mieć odpowiedzialności i tak dalej. Przyszedł zatem czas najwyższy na separację a potem na aksamitny rozwód.
Świat zna wiele przykładów nacji podzielonych w sposób nie nadający się do ponownego poskładania. Zna też wiele rodzin gdzie tata z mamą rozstali się, ponieważ przestało ich cokolwiek łączyć. I nie ma powodu wpadać w rozpacz albo złorzeczyć.
Niech nasze dwa narody – Zamknięty i Otwarty – pójdą każdy w swoją stronę, życząc sobie jak najlepiej. Podzielmy nasz kraj wzdłuż linii Wisły, bo to najbardziej logiczne – i Wy Drodzy Polacy Lepszego Sortu – będziecie po tej właściwej stronie, bliżej Waszego Wiernego Elektoratu z woj. podkarpackiego, lubelskiego, podlaskiego, bliżej Ciepłego Przywódcy Łukaszenki, bliżej Obrońcy Krzyża Władimira Władimirowicza i zarazem dalej od przerażającej, kosmopolitycznej wypełnionej mrocznymi ideami multi-kulti i uchodźcami z Syrii, niemieckiej Europy, ufundowanej nam przez zaprzańca Tuska i jego wehrmachtowego dziadka z Waffen-SS.
Kraków niech będzie mieć status wolnego miasta, bo Wy musicie wszak co miesiąc odwiedzać Waszego Poległego Przywódcę Tysiąclecia, a my chlać na Kazimierzu, do czego wszyscy powinni mieć prawo. A za jakiś czas możemy nawet pomyśleć o przywróceniu małego ruchu granicznego.
Ronald Barefoot