Co on widzi w prezesie?

Wojciech Krzyżaniak w „Newsweeku” zacytował mnie. Napisał swoje, a nawet zaprosił satyryka Górskiego („Ucho prezesa”) do sobotniego programu w TOK FM. Pozostaliśmy w tych samych miejscach.

Cyt.: Pan, Krzysztof Mrówka zauważył na przykład, że Górski ocenzurował swoje myślenie o prezesie, widzi jego błędy i braki, lecz z jakiegoś powodu nie mówi całej prawdy. Wygrał Kaczyński – nie dość, że skłócił Polaków i fotele w kinie, to jeszcze satyrycy zaczęli się go bać. Przykro, panie Górski”.
Mocne, ale cytując klasyka, jest pan w „mylnym błędzie”. To nie jest „Szkło kontaktowe” czy inna tam „Kropka nad ostatecznym i”, tylko zrealizowany w serialowej konwencji skecz, żart, czy jak to tam jeszcze nazwać. Oczekiwanie od satyryków rozliczeniowej retoryki jest nieporozumieniem. [koniec cytatu z „Newsweeka”].

Niczego nie dały te słowa, ani obszerne spotkanie z Górskim w radiu. Nadal bowiem nie wiemy, dlaczego przez siedem lat był bezwględny dla Tuska-premiera i nie szczędził mu żadnej krytyki. Teraz, gdy nastąpiła zmiana na stolcu kierownika państwa, Górski tak samo bezwgzlędny dla Kaczyńskiego już nie jest (a powody wszak są i to potężne). Ta dysproporcja jest wyraźna i zagadać jej się nie da.
Może Górski nie wyśmiewa Kaczyńskiego z taką mocą jak Tuska, bo się go boi (teza mojego pierwszego felietonu) lub dostrzega w naczelniku ukryte pozytywne cechy.
To nieprzyzwoite. Dostaje się biczem satyry tym wszystkim Mariuszom, Mateuszom, prezydentowi, kibolom. Słusznie, ale oni są przecież nikim bez Kaczyńskiego. Bez skinienia jego palca. W ten sposób Górski był bardzo anty-Tuskowy w czasach wolności i liberalizmu, w czasach neobolszewii robi sprawny kabaret neoliberalny w formie, lecz bolszewicki w treści. Oby to się zmieniło w następnych odcinkach, bo naprawdę jest śmiesznie i dobrze warsztatowo.
Tutaj się nie rozumiemy z red. Krzyżaniakiem. Oczekiwanie od przyzwoitych satyryków rozliczeniowej retoryki jest faktycznie nieporozumieniem, ale oczekiwanie takiej samej miary wobec Tuska jak Kaczyńskiego fanaberią nie jest.
Wiernym słuchaczem w sobotę pozostaję.
Krzysztof Mrówka