Codzienny Biuletyn Wojenny: Ustawa o winie


Rys. Digger

Trwa procedowanie ustawy złożonej w Sejmie przez Koło Wędkarskie „Jarosław Polskę Zbaw”. Jej treścią jest wprowadzenie w życie prawa, zgodnie z którym za wszystkie negatywne konsekwencje obecnej polityki partii i rządu odpowie Tusk. Wcześniej Sejm przez aklamację pozbawił Przewodniczącego imion.

Posłanka Pawłowicz „Jarzynowa Raz” Krystyna wyjaśnia: – Tusk podkopuje autorytet Polski na arenie międzynarodowej i w życiu politycznym w kraju. Ta działalność nie będzie jednak bezkarna. Winni popełnianych przez nas błędów zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej – uśmiecha się posłanka, przeżuwając spory kęs sałatki jarzynowej na majonezie zakupionej w bufecie sejmowym.
Adolf Komurek

Prawdziwe kozy, fałszywa wierzba szachinszacha


Prawdziwe kozy na fałszywej pochyłej wierzbie szachinszacha. Fot. MM

Po wiekopomnym triumfie pisowskiej dyplomacji w Brukseli (1:27), szachinszach Jarosław przywitał premier Szydło w te słowa:

– To dobry znak dla Polski. Premier pokazała, że Donald Tusk nie będzie mógł funkcjonować z biało-czerwoną flagą. Gdybyśmy zgadzali się na wszystko, to bylibyśmy jak ta przysłowiowa pochyła wierzba. Nie jesteśmy pochyłą wierzbą, na którą każda koza może wskoczyć. I to jest dobra wiadomość dzisiejszego dnia. Polska odzyskuje podmiotowość – podsumował prezes Prawa i Sprawiedliwości.
W tych światłych słowach nie wszystko się zgadza. Po pierwsze, przysłowie zapisane jest w formach: „Na pochyłe drzewo nawet kozy skaczą”, „Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą”. Słowa tam nie ma o wierzbie, chociaż trzeba przyznać, że wierzba jest drzewem. Jest jednak także krzewem lub płożącą krzewinką, na którą wyjdzie nawet ślimak, a co dopiero dumna koza.
Po drugie, to był zły znak dla Polski. Wygrana 1:27 nie upoważna nikogo, nawet szachinszacha, do odbierania komukolwiek biało-czerwonej flagi. Jeśli Tusk będzie chciał machać biało-czerwoną, to będzie machać. Inni Polacy, w tym ludzie 2. i 3. sortu, a nawet 44. sortu, także.
Po trzecie, po 1:27 Polska straciła wiele ze swojej podmiotowości, a nie odzyskała. Kłamstwo w żywe oczy powtarzane nawet po tysiąckroć nie przestaje być kłamstwem. Dżepetto przewróci się w końcu na swoim gigantycznie długim od łgania nosie.
Krzysztof Mrówka

Tam zwycięstwo, gdzie nie ma Jarosława Kaczyńskiego?

Marcin Mastalerek przestał być rzecznikiem prasowym PiS-u. Znakomita wiadomość. Gdy wydawało się, że już nikogo gorszego na scenie politycznej, niż skompromitowany i cyniczny Adam Hofman, nie będziemy musieli oglądać, pojawił się Mastalerek.

Człowiek, który nie potrafił rozmawiać, lecz umiał wygłaszać gotowce, człowiek-taśma magnetofonowa. Takie miał zadanie – łgał jak opętany. Wywiązywał się ze swojej roli, lecz zapamiętany zostanie jako zupełnie nieistotna, ślepa tuba prezesa. Skoro pomógł Andrzejowi Dudzie w walce o prezydenturę, zapewne po wyborach parlamentarnych odnajdzie się w pałacu.
Hofman – źle, Mastalerek – gorzej, możliwa następczyni Elżbieta Witek – jeszcze gorzej? Jeśli tak będzie, dostaniemy obłędu.
Swoją drogą coraz lepiej widać, iż PiS tam wygrywa, gdzie nie ma Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza et consortes. Przyszłe bitwy PO bez Donalda Tuska z PiS-em bez Kaczyńskiego to już będą tylko szermiercze treningi, a nie prawdziwe pojedynki w stylu starogrunwaldzkim.
Krzysztof Mrówka