Pic reparacji

Fot. Pexels

PiS wydusił z siebie ile bilionów reparacji za drugą wojnę światową chce od Niemiec. Wreszcie – jak długo można czekać?

Od bardzo dawna wiadomo, że z tego nic nie będzie. Polska po II wojnie uporczywie rezygnowała z zachodniej pomocy i czas sięgania po takie pieniądze minął. Niestety minął – zniszczenia Polski były bowiem bardzo realne.

Dzisiejsze reparacje to czysta propaganda na potrzeby krajowe. Władza zrobiła mnóstwo błędów i niemieckimi bilionami przykrywa brak miliardów z KPO, zatrutą Odrę i poroniony Polski Ład – żeby wymienić wpadki tylko z ostatniego czasu.

Zbliżają się jednak wybory i trzeba swój elektorat czymś zająć.

Z akcentem na swój elektorat.

Krzysztof Mrówka

Katar i zawiść

Fot. Pexels

Od 21 listopada br. do 18 grudnia w Katarze odbędą się piłkarskie mistrzostwa świata. Reprezentacja Polski jedzie. Nie wiadomo jeszcze na jak długo.

Mam takie hobby, że oglądam dużo piłki. W wolnej chwili. Teraz jest czas ekip narodowych, w tym naszej. Wnioski nie są krzepiące.

Zaczęło się od zwolnienia Brzęczka. Ameryki nie odkrył, ale zadanie wykonał. Boniek go zwolnił, co środowisko piłkarskie odbiera jako niezrozumiały krok. Boniek zatrudnił w jego miejsce hochsztaplera Sousę, który reprezentację szybko porzucił dla Flamengo Rio de Janeiro. „Kariera” Sousy przyspieszyła i już go w Rio nie ma.

Pracę porzuconą przez Sousę dostał Michniewicz, dla którego maszyna w Legii zaczęła się krztusić, chociaż zespół wcześniej zdobył mistrzostwo Polski i grał w pucharach. Michniewicz dobrze zna się na piłce, ma wyniki, ale dlaczego następca Bońka w roli prezesa PZPN dał kadrę Michniewiczowi? Aż tak krótkiej pamięci to nikt z nas nie ma i reprezentacji nie trzeba mu było powierzać. Każde bowiem niepowodzenie będzie wyciągane jako argument przeciw trenerowi i związkowi.

W Polsce tak to działa. To zawiść.

Tymczasem reprezentacja w ostrych przygotowaniach do Kataru zmierzyła się ostatnio z Walią, Belgią i Holandią. Źle to teraz wygląda, chociaż wygrany baraż ze Szwecją jakby otwierał bramy do raju. W Katarze łatwiej niż w Brukseli i Rotterdamie jednak nie będzie.

Krzysztof Mrówka

Polnische Wirtschaft

Fot. Pexels

Polski Ład był przygotowywany przez rządzący obóz od dawna. Miał to być ruch, który poprowadzi Zjednoczoną Prawicę do sukcesu w wyborach w 2023 r. Tak mówił Kaczyński i do tego zadania wyznaczył Morawieckiego. Ten zlecił to w dół Kościńskiemu, ten w dół jeszcze komuś.

Zamiast rakiety międzykontynentalnej mamy koszmarny bardach, ludzie zarabiają dużo mniej.

Nie ma winnych, bo Kaczyński i Morawiecki nadal rządzą.

Zabawa trwa. Poprawianie tego, co się samemu stworzyło i był to bubel. Typowe dla PiS. Tak już siedem lat.

KM

Mikołaj nie ma łatwo

Mikołaj Biegański. Fot. wisla.krakow.pl

Same fakty, bez komentarza.

Wczesną wiosną Wisła poinformowała, że od 1 lipca jej bramkarzem będzie młodzieżowiec Mikołaj Biegański ze Skry Częstochowa. Dobra sytuacja – sporo ligowych meczów Skry było transmitowanych w telewizji. Podobnie baraże o awans do I ligi.

Widziałem wszystkie transmisje. Wcześniej zapewne klub obserwował go wnikliwie. Po odejściu Lisa miał być pierwszym bramkarzem.

Zadebiutował w meczu zremisowanym przez jego nowy klub 2-2 w Niecieczy. Wisła wyrównała w doliczonym czasie. Byłem na meczu. Widziałem też interwencje Mikołaja w sparingach.

Dzień później gruchnęła wiadomość, że Wisła na szybkiej ścieżce szuka bramkarza i może nim być 37-letni Paweł Kieszek. Stary wyga, wielkie doświadczenie. Wiadomość gruchnęła w niedzielę, lecz decyzję podjęto zapewne zaraz po meczu w Niecieczy, albo… nawet w jego trakcie. W 28. lub w 66. minucie. W czwartek Kieszek związał się z Wisłą roczną umową.

Koniec opowieści z morałem.

Krzysztof Mrówka